Jergon sacha

Zioło silniejsze od węża

Amazoński gąszcz. Grupka myśliwych wybrała się na polowanie. Starają się poruszać możliwie jak najostrożniej i jak najciszej. Nie chcą spłoszyć tapira, którego mają zamiar wytropić. Dlatego nie używają maczety, tylko rękoma rozchylają ścianę zieleni. W pewnej chwili jeden z myśliwych czuje ukłucie w kark, a następnie widzi ześlizgującego się wzdłuż jego ramienia węża. Szyja zaczyna go palić. Został ukąszony. Ratunku!

Myśliwi zatrzymują się. Podtrzymują ukąszonego, żeby nie osunął się na ziemię. Co robić? Jak mu pomóc? Jedna z postaci woła: trzeba jak najszybciej znaleźć jergon sacha! Drugi z myśliwych to podchwytuje. Powtarza: tak, jergon sacha! I przepada w gąszczu. Po chwili wyłania się z niego i niesie gałąź o mieczykowatych liściach. Na jego twarzy gości uśmiech. Wie, że jego kolega co prawda trochę pocierpi, ale jest już uratowany. Liście jergon sacha na pewno mu pomogą...

Zasłużona sława

Bo choć jergon sacha (Dracontium loretense Krause) jest niepozorna i jej wysokość zwykle nie przekracza półtora metra, ma niezwykłą moc. W Ameryce Południowej, na terenie amazońskiej puszczy, znana jest przede wszystkim jako niezawodna odtrutka na ukąszenie węża. Jest przez to przez miejscowych niezwykle ceniona, gdyż w miejscach, gdzie występuje dużo jadowitych węży, a nie ma surowicy na wypadek ukąszenia, właśnie od niej zależy, czy ktoś przeżyje, czy nie.

Rysopis

To krzak, nie drzewo. Część puszczańskiego poszycia. Dlatego nie ma pnia, lecz łodygę. Na niej umieszczone są liście – bardzo charakterystyczne, trudne do pomylenia. Wyglądają niczym potrójne, ozdobne, zielone groty. Z tego powodu jergon sacha często trafia do doniczek jako roślina ozdobna. Korzyści są wtedy dwie. Po pierwsze zdobi, a po drugie leczy. W doniczce, niczym w apteczce, zawsze jest pod ręką. Owocami jergon sachy (wym. chergon saczy, w mianowniku chergon sacza) są niewielkie żółte lub pomarańczowe kuleczki (bez pestek). Są jadalne. Mają przyjemny orzeźwiający smak, ale poza puszczą nigdy nie zdobyły popularności.

Lokalizacja

Rośnie przede wszystkim w puszczy amazońskiej – w Peru, Ekwadorze, Gujanie, Panamie i w Brazylii. Tam gdzie jest cień i gdzie jest wilgotno. Jak ognia unika słońca, dzięki czemu zawsze jest soczyście zielona. Preferuje gleby laterytowe, mało urodzajne i kwaśne. A więc te, których w puszczy jest najwięcej.

Zastosowanie

W przypadku ukąszenia węża tubylcy podają choremu odwar z liści rośliny. Liście mogą mieć postać suszu, a jeśli czas nagli, mogą być zielone. Na ukąszone miejsce liście także się przykłada. Efekt działania jest dość szybki. Widoczna poprawa następuje już po kilku godzinach. Gorączka spada, a rozchodzący się po cały ciele ból zaczyna ustępować.

Innym zwyczajowym zastosowaniem w amazońskiej Ameryce Łacińskiej jest podawanie tej rośliny przy chorobach nowotworowych – przede wszystkim przy raku piersi lub prostaty – oraz w profilaktyce tych schorzeń. Odwar z niej okazuje się też przydatny w przypadku długo utrzymującego się kaszlu (przy podejrzeniu gruźlicy), lub w kuracji na bolące stawy. W amazońskiej farmakopei jergon sacha uchodzi za jedną z najsilniej działających roślin. Często podawana jest łącznie z vilcacorą (Uncaria tomentosa) i z sangre de drago (Croton lechleri) w ramach tzw. tratamiento maestro, czyli kuracji mistrzowskiej. Takiej, której rzadko która dolegliwość może się oprzeć.

Skąd ta siła?

Wynika ona oczywiście ze składu chemicznego. Jergon sacha jest bardzo silnym antyoksydantem. Zawiera alkaloidy, saponiny, flawony, flawanony, ksantony, steroidy antocyjanidy, fenole proste i żywice. To niezwykle silny arsenał. Stąd antyzapalne, antywirusowe i immunomodulujące działanie rośliny oraz coraz częstsze stosowanie jergon sacha jako środka wspierającego kuracje dla pacjentów zakażonych wirusem HIV lub chorych na AIDS. Interesujące prace na ten temat już w latach 90-tych XX wieku publikował dr Roberto Inchaustegi Gonzales z Iquitos (Peru).

W literaturze

W „Ziołolecznictwie Amazońskim i Andyjskim” pod redakcją dr Katarzyny Żurowskiej czytamy m.in.:

„Suszone lub świeże kłącza zmacerowane alkoholem z trzciny cukrowej mieszkańcy Amazonii stosują na czczo w celu leczenia reumatyzmu i schorzeń oskrzelowych. Rozgniecione świeże kłącza przykłada się również w postaci okładów na bolące stawy oraz w celu leczenia ran”.

A ciekawostką jest to, że wędrujący po selwie Indianie, chcąc odstraszyć węże, swoje stopy nacierają świeżymi liśćmi jergon sacha. W ten sposób od węży zaczęliśmy i na wężach kończymy.

Wit Romanowski