Vilcacora: Nie odstawiać po zimie

Z prof. n. farm. drem hab. Jerzym Łukasiakiem rozmawia Roman Warszewski

Koniec zimy. Idą cieplejsze, dłuższe dni. Wreszcie można zrezygnować z przyjmowania vilcacory...

– Nic bardziej błędnego! Okres, który mamy teraz przed sobą, jest bardzo trudny dla organizmu. Po zimie nie mamy praktycznie żadnych rezerw. Także w systemie odpornościowym, który jest wyeksploatowany. Vilcacorę prawdopodobnie skończyliśmy brać w grudniu – no, może na początku stycznia. Czyli – zamiast odstawiać vilcacorę, powinniśmy ponownie zacząć ją przyjmować. W dawce profilaktycznej.

Organizm na to czeka?

– Jest tego spragniony.

A co to oznacza, że nasz system odpornościowy po zimie jest wyeksploatowany? Czym to wyeksploatowanie się przejawia?

– Spada ruchliwość limfocytów, które są strażnikami naszego zdrowa. A vilcacora – poprzez to, że w jej skład wchodzą alkaloidy o specyficznej budowie może tę ruchliwość ponownie wymusić. Wtedy organizm ma lepsze zabezpieczenie przed wszelkimi patogenami.

W jaki sposób to się odbywa?

– Poprzez przekazywanie drgań, które wytwarzają alkaloidy oksoindolowe pentacykliczne, czyli – pięciopierścieniowe. Z kolei owe drgania wynikają z nierównomiernego rozłożenia elektronów w pierścieniach, z których alkaloidy są zbudowane.

Które z vilcacorowych alkaloidów – z punktu widzenia ich wpływu na nasz system odpornościowy – są najistotniejsze?

– Są to przede wszystkim pteropodyna i mitrafilina. Pteropodyna jest najważniejsza.

Budowa tych związków chemicznych jest bardzo skomplikowana?

– Nie jest prosta, zarówno pod względem przestrzennego rozmieszczenia wchodzących w ich skład pierścieni, jak i ruchu elektronów, który odbywa się w tych pierścieniach...

...co powoduje drgania przenoszące się następnie na limfocyty, a to – jak rozumiem – wyrywa je z bezruchu, „uśpienia”, dzięki czemu organizm może lepiej się bronić przed patogenami atakującymi go z zewnątrz.

– Właśnie tak jest.

Widzę jednak pewne niebezpieczeństwo...

– Jakie?

Skoro wewnętrzna budowa alkaloidów pentacyklicznych jest tak skomplikowana, domyślam się, iż jest ona także wrażliwa na różne deformacje. To natomiast może obniżyć ich terapeutyczny potencjał.

– Rzeczywiście tak jest. Proces takiej modyfikacji wewnętrznej budowy alkaloidów zachodzi w zasadzie nieustannie. Pod wpływem wody obecnej w roślinie pteropodyna i mitrafilina ulegają izomeryzacji, co oznacza, iż przeradzają się w związki chemiczne o tym samym składzie, ale o innym układzie poszczególnych atomów wewnątrz związku. Pteropodyna staje się izopteropodyną, mitrafilina izomitrafiliną. Z czasem w roślinie wytwarza się pewien stan równowagi między alkaloidami wyjściowymi a ich izomerami.

Izomery alkaloidów są terapeutycznie mniej przydatne?

– Są mniej ruchliwe. Ale i one wspierają organizm.

Lepiej jest jednak, kiedy więcej jest związków, które nie uległy procesowi izomeryzacji?

– To prawda.

Izomeryzacji można zapobiegać?

– Można – i my to robimy. Po prostu zakwaszamy środowisko, w którym występują alkaloidy. Bo zakwaszanie bardzo spowalnia izomeryzację, a niekiedy nawet ją całkowicie eliminuje.

Jak można to uczynić?

– To bardzo proste. Do ekstraktu vilcacory trzeba dodać np. kwas askorbinowy, czyli dobrze znaną witaminę C. W bardziej zaawansowanych postaciach preparatów z vilcacory tak właśnie czynimy. I daje to dobre rezultaty. Popularnie mówi się, że vilcacora (i wchodzące w jej skład alkaloidy pentacykliczne) lepiej przyswaja się w organizmie w środowisku kwaśnym. Natomiast mówiąc bardziej precyzyjnie, owo zwiększenie przyswajalności polega na wyhamowaniu izomeryzacji alkaloidów oraz tworzeniu organicznych soli łatwo rozpuszczalnych w wodzie.

A jeśli w vilcacorze nie ma dodanego kwasu askorbinowego?

– Wtedy vilcacorę należy popić jakimś kwaśnym sokiem. Proste, prawda?