Vilcacory czas

Lato minęło. Temperatura spada. To czas vilcacory. Jeśli ktoś zaniechał jej przyjmowania w ostatnich miesiącach, oto rozlega się dzwonek alarmowy. Vilcacorowy alert właśnie się zaczyna.

Jeśli bowiem ktoś nie chce mieć kłopotów z infekcjami i grypą zimą, już od początku jesieni powinien pomyśleć o tym, żeby podkręcić rozleniwiony upalnym latem system odpornościowy. A vilcacora nadaje się do tego wyśmienicie. Dlaczego? bo wchodzące w jej skład alkaloidy pentacykliczne – mimo że całkowicie nieszkodliwe – traktowane są przez organizm jako patogeny i pobudzają do aktywności system immunologiczny;

bo większość vilcacorowych alkaloidów ma strukturę drobnocząsteczkową i dzięki temu z łatwością docierają one do wszystkich zakątków ciała;

bo układ elektronów w pierścieniach alkaloidów jest taki, iż powoduje lekkie ich drgania. Te drgania przenoszone są na makrofagi – ważne składniki systemu odpornościowego. Makrofagi stają się bardziej aktywne. Lepiej strzegą organizm przed inwazją z zewnątrz;

bo pierścienie większości alkaloidów znajdujących się w vilcacorze mają budowę lewoskrętną, więc traktowane są jako naturalne. Dlatego organizm je akceptuje i pozwala, by działały w sposób niezakłócony.

I tak wracamy do punktu 1. Koło się zamyka.

Jesienią trzeba też pomyśleć o stawach, które bólem przypominają nam o swoim istnieniu. A do tego vilcacora również znakomicie się nadaje. Dlaczego?

bo jest wspaniałym antyoksydantem;

bo jej antyoksydacyjne właściwości dostarczają wolnych elektronów, które są w stanie naprawić niektóre uszkodzone geny;

bo niektóre z tych genów, gdy są uszkodzone, produkują prozapalne białka, które atakują stawy i powodują ich ból. Dzięki vilcacorze zostają jednak naprawione, dzięki czemu zapalenie stawów ustępuje.

Tak więc, nie zapominając opieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu:

Podbudowując system odpornościowy, chronimy się przed infekcjami.

Wykorzystując, zabezpieczamy stawy.

Niby to wiemy. Niby proste. Ale przypomnieć nie zaszkodzi.