Przewlekły stan zapalny

Wróg, którego trzeba eliminować

Naukowcy zaobserwowali następujące dziwne zjawisko: przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP) – zwiastunka rozedmy płuc – była do tej pory uznawana za chorobę związaną niemal wyłącznie z paleniem tytoniu. Według lekarzy, narażeni na jej wystąpienie byli przede wszystkim palacze – zwłaszcza nałogowi. Tymczasem obecnie coraz częściej obserwuje się, że na POChP zapadają osoby, które NIG DY nie paliły. Dlaczego?

Wydaje się, że winne są wszechobecne toksyny. Żyjemy w coraz bardziej zanieczyszczonym środowisku. Coraz więcej ludzi mieszka w wielkich aglomeracjach miejskich, w których oddycha się powietrzem bardzo silnie zapylonym. Dlatego choroba do niedawna charakterystyczna dla palaczy rozwija się teraz także u niepalących. Okazuje się, że można palić... nie paląc. Według opublikowanego przez czasopismo „The Lancet” artykułu poświęconego odkryciom w zakresie badań nad obturacyjną chorobą płuc, tylko w Chinach w okresie życia obecnych mieszkańców tego kraju narażenie na codzienne obcowanie z zanieczyszczonym powietrzem będzie przyczyną prawie dwóch milionów ponadnormatywnych zgonów, biorących się – pozornie – nie wiadomo skąd.

Po nitce do kłębka

POChP to tylko jeden z przykładów. Inne przykłady to liczne choroby neurodegeneracyjne. Występują, choć ludzie z pozoru żyją w coraz lepszych warunkach. Znów można powtórzyć to samo pytanie: dlaczego?

Dr Martha Herbert z Harvard Medical School uważa, że winowajcami są dziesiątki tysięcy wytwarzanych przez przemysł związków chemicznych, które – w trzech miliardach możliwych kombinacji – dosłownie zasypują i zatapiają środowisko naturalne. A my praktycznie nie wiemy, jak wpływają one na nasze zdrowie. Nie można się bowiem od nich odgrodzić – nie można ich nie wchłaniać. A na ich działanie najbardziej narażony jest układ nerwowy, w tym mózg. To tam nawet minimalne ilości obcych, toksycznych substancji mogą dokonać największych spustoszeń, bo układ nerwowy, jak wiadomo, należy do najwrażliwszych. To w nim systematycznie odkładają się małe dawki związków, których nie widać, by niekiedy dopiero po latach doprowadzić do eksplozji chorób neurodegeneracyjnych, a u dzieci – jeśli do ekspozycji na toksyny dochodzi w okresie życia płodowego – do wystąpienia autyzmu.

– To dlatego mamy w tej chwili do czynienia z prawdziwą epidemią autyzmu – mówi dr Herbert, której pierwszą specjalizacją (obok kilku innych) jest neonatologia i pediatria.

Inną przyczyną nasilania się występowania chorób neurodegeneracyjnych, wynikającą z nadzwyczajnej wrażliwości mózgu, jest bardzo szybki metabolizm, który dokonuje się w tym narządzie. Mózg zużywa bowiem jedną trzecią zaopatrzenia energetycznego organizmu, a na zachodzące w nim procesy przemiany materii, które kierują wytwarzaniem energii przez nasze komórki, wpływają tysiące związków chemicznych, w tym także te, które łatwo ulegają zanieczyszczeniu. Nawet stosunkowo słaby, lecz występujący w dłuższym okresie stres środowiskowy wynikający z kontaktu z zanieczyszczeniami i toksynami sprawia, że ludzki organizm osiąga punkt, z którego bardzo łatwo usunąć się w chorobę. Do tego punktu – zdaniem dr Herbert – doprowadzają dwa procesy: zapalenie ogólnoustrojowe oraz stres oksydacyjny.

Dwaj wrogowie

Ten pierwszy – jak wiadomo – jest reakcją obronną organizmu, który poprzez mobilizację systemu immunologicznego i podniesienie temperatury walczy z inwazją patogenów. Ten drugi to stan, w którym zbyt duża ilość wolnych rodników (są to szukające brakujących im elektronów molekuły, siejące spustoszenie w naszych komórkach), powoduje mutacje DNA i podatność na wystąpienie takich chorób, jak rak czy zawał serca.

Te dwa stany występują często łącznie, a ich przewlekłe występowanie jest zapowiedzią problemów zdrowotnych – demencji, choroby Alzheimera, cukrzycy, alergii czy astmy.

– To, co obecnie obserwujemy – zauważa dr Herbert – to załamanie się zdolności wielu organizmów do dochodzenia do normy po zetknięciu się ze zdrowotnym zagrożeniem, np. po kontakcie z jakimś patogenem. Bo stan zapalny, jeśli wystąpił celu obrony organizmu, powinien po krótkim czasie ustąpić. Tymczasem obecnie często tak się nie dzieje. Stan zapalny przechodzi w stan permanentny. Organizm nie potrafi z niego wychodzić i wygaszać go. Przyczyną jest prawdopodobnie to, iż funkcjonujemy w stale zatrutym środowisku. Toksyny sygnalizują organizmowi, że nadal coś jest nie tak, jak być powinno. Przez to stan zapalny nie ustępuje, lecz trwa dalej.

Pełna treść artykułu w najnowszym wydaniu "Żyj Długo".