Pytania czytelników
Poniżej przedstawiamy odpowiedzi redakcji na przesłane do nas pytania. Jeśli także chcesz zadać nam pytanie - kliknij tutaj.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź poprosiliśmy dr n. med. Janusza Zdzitowieckiego, chirurga plastycznego i anestezjologa.
Współczesne badania dowiodły, że alkaloidy oksoindolowe zawarte w vilcacorze silnie zwiększają zjawisko fagocytozy, procesu wychwytywania, pochłaniania i unieszkodliwiania drobnoustrojów przez leukocyty i makrofagi krążące we krwi każdego z nas. Vilcacora powoduje zwiększenie ilości limfocytów T i B, co jest równoznaczne ze zwiększeniem sprawności systemu immunologicznego człowieka. Z tych powodów vilcacora może być stosowana w profilaktyce wielu chorób o podłożu immunologicznym. Owszem, pojawiły się doniesienia o korzystnym wpływie w zwalczaniu przewlekłej boreliozy. Przewlekła borelioza jest chorobą, na którą do tej pory nie znaleziono skutecznej terapii, a suplementy diety, takie jak np. vilcacora, odgrywają bardzo ważną rolę w stymulowaniu odporności organizmu walczącego z zakażeniem krętkiem.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się coraz częściej.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy prof. dr hab. Andrzeja Smoczyńskiego, ortopedę.
Zastosowanie kolorowych taśm opiera się na całkiem odwrotnych zasadach niż te, którym do tej pory hołdowaliśmy w ortopedii. Regułą było, że mając do czynienia z urazem przeciążeniowym, stosowaliśmy przede wszystkim unieruchomienie bolącego miejsca. Natomiast kinezjotaping każe, by przeciążona część ciała pozostawała w ruchu. Taśma działa jako element mechaniczny – unosi skórę, poprawiając krążenie krwi, chłonki i limfy. Płyny zbierające się zazwyczaj w obrzęku, po zastosowaniu taśmy, lepiej z niego odpływają. Właśnie to bardzo przyspiesza proces zdrowienia. Podstawową zasadą jest, by taśmę przyklejać na maksymalnie naciągnięty, naprężony mięsień. Dzięki temu po jego rozluźnieniu przyklejona taśma się marszczy, co oznacza, że lekko unosi skórę. Wprawdzie dobrze jest, aby taśmę kleiła osoba z pewnym doświadczeniem, ale samemu też można się tego bez trudu nauczyć. Pamiętajmy, że taśmy nie są nasączone żadną substancją leczniczą, a jedynie pokryte specjalnym klejem akrylowym, który nie powinien powodować żadnych reakcji alergicznych.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy dr. n. med. Janusza Zdzitowieckiego, internistę i specjalistę chirurgii plastycznej.
– Witamina D3 jest bardzo ważna dla prawidłowego rozwoju dzieci i młodzieży, gdyż zapobiega krzywicy i zapewnia prawidłowy wzrost chrząstek i kości. U dorosłych odgrywa ogromną rolę w utrzymaniu prawidłowej gęstości kości i przeciwdziała osteoporozie. Odpowiedni jej poziom zmniejsza ryzyko zachorowania na raka piersi, raka jelita grubego i prostaty, a także – jak wskazują niektóre badania – na grypę. U osób w podeszłym wieku poprawia jakość snu.
Organizm ludzki jest w stanie syntetyzować witaminę D3. Warunkiem koniecznym jest odpowiednio długa ekspozycja na światło słoneczne skóry nieprzykrytej ubraniem. Tymczasem im dalej od równika, tym mniej słońca i mniejsze możliwości wytwarzania dostatecznej ilości tej witaminy. Również większość Polaków (zwłaszcza po 50. roku życia) cierpi na jej niedobór.
Witaminę D3 dostarczymy organizmowi, jedząc ryby (np. węgorza, śledzia, dorsza), żółtka jaja czy ser żółty. Ale to ciągle za mało w naszym klimacie, w którym większość dnia spędzamy przy sztucznym oświetleniu. Powinniśmy przyjmować preparaty zawierające witaminę D3, a raz w roku oznaczyć jej poziom w surowicy. Osobom starszym polecam połączenie suplementacji witaminy D3 i witaminy K2 – jest to wskazane zwłaszcza w osteoporozie, ponadto zmniejsza bolesność stawów związaną z wiekiem. Ja przyjmuję witaminę D3 od 9 lat i wychodzi mi to na zdrowie.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy lek. med. Marka Prusakowskiego, internistę i specjalistę chorób zakaźnych.
– Aktualna pogoda – duże skoki temperatury, wiatr, deszcz na przemian ze śniegiem – sprzyja infekcjom, zwłaszcza wirusowym, takim jak grypa i zwykłe zaziębienia. Ich podstawowe objawy to ból głowy, łamanie w kościach, uczucie rozbicia, drapanie w gardle, suchy, szczekający i duszący kaszel, gorączka, dreszcze, piekące i przekrwione spojówki, gałki oczne reagujące bólem na światło oraz przeczulica włosów i skóry.
Jak zawsze najważniejsza jest profilaktyka. Dlatego w czasie wzrostu zachorowań unikajmy ludzkich zbiorowisk (takich jak środki masowej komunikacji, teatr, kino). Zrezygnujmy też z wizyt u znajomych, zwłaszcza gdy w ich domu panuje choroba. W diecie zwiększmy udział owoców i warzyw. Ograniczmy zdecydowanie używki. Ubierajmy się stosownie do aury za oknem – przegrzanie jest równie niebezpieczne jak zziębnięcie.
Gorąco zalecam witaminę C. I to najlepiej naturalną, taką jaką zawierają preparaty na bazie dzikiej róży. Poza tym proponuję stosować suplementy zawierające czosnek, olej z wątroby rekina, jeżówkę purpurową czy ekstrakty z Uncaria tomentosa. To prawdziwa królowa roślin zwiększających odporność.
Jeszcze istotna rada na koniec. Fałszywe bohaterstwo typu "mnie grypa nie rusza, będę normalnie pracował" jest głupotą, bowiem naraża nas samych na groźniejsze od zasadniczej choroby powikłania, a nasze otoczenie na zachorowanie – jest to wszak choroba zakaźna.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy Joannę Kołodziejczak, psychologa i certyfikowanego specjalistę psychoterapii uzależnień i współuzależnienia.
– Z nastaniem jesieni wiele osób doświadcza smutku i przygnębienia. Na ogół to tak zwana depresja sezonowa, związana z małą ilością promieni słonecznych.
Żeby można było rozpoznać poważniejszy epizod depresyjny, przez minimum 2 tygodnie muszą wystąpić co najmniej dwa z trzech następujących objawów: obniżenie nastroju; utrata zainteresowań i zdolności do radowania się; zmniejszenie energii prowadzące do wzmożonej męczliwości i zmniejszenia aktywności; a także dwa spośród kolejnych objawów: osłabienie koncentracji i uwagi oraz mała wiara w siebie; poczucie winy i niskiej wartości; pesymistyczne widzenie przyszłości; zaburzenia snu i zmniejszony apetyt. Wtedy należy poszukać pomocy u lekarza psychiatry.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy Joannę Kołodziejczak, psychologa i certyfikowanego specjalistę psychoterapii uzależnień i współuzależnienia.
– Jest kilka podstawowych zaleceń. Rozwiązuj na bieżąco problemy życiowe, żeby w tym okresie nie popaść w bezradność. Dużo rozmawiaj z bliskimi i dbaj o odpowiednie wsparcie. Zatroszcz się o aktywność fizyczną. Zrezygnuj z perfekcjonizmu – podziel zadania na etapy i doceniaj siebie za realizację każdej części. Jak najczęściej rób to, co lubisz. Ubieraj się w żywe kolory. Wymień w domu żarówki na mocniejsze. Jedz dużo warzyw, owoców i ryb oraz stosuj suplementy diety zawierające szafran i witaminę B6, a także wspomagający witalność koenzym Q10.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy dr n. med. Janusza Zdzitowieckiego, chirurga plastycznego.
– Olej arganowy pozyskiwany z ziaren drzewa arganowego jest jednym z najlepiej nawilżających skórę naturalnych olejów. Ponadto ma bardzo silne właściwości antyoksydacyjne oraz zmiękczające, dlatego doskonale nadaje się do pielęgnacji skóry nad dużymi stawami oraz skóry stóp. Stymuluje także odnowę i przyspiesza gojenie cery uszkodzonej np. pod wpływem słońca.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy dr n. med. Janusza Zdzitowieckiego, chirurga plastycznego.
– Komórki macierzyste są stosowane w kosmetologii od kilku lat. Pozyskuje się je z różnych roślin, między innymi z krzewów pomarańczy. Komórki te, zawierające aminokwasy, kwasy organiczne, cukry, peptydy i proteiny, stymulują regenerację włókien kolagenowych i przywracają gęstość skóry właściwej. Korzystnie wpływają też na syntezę składników tworzących matrycę pozakomórkową. Ich dodawanie do kremów i balsamów znacznie poprawiło skuteczność tych preparatów w terapii przeciwstarzeniowej skóry.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy dr Janusza Szelugę, psychiatrę i specjalistę medycyny morskiej i tropikalnej.
– To prawda. Po beztrosce wakacji, powrót do monotonnej rutyny i codziennych obowiązków może być odbierany jako coś dokuczliwego. Odradzałbym jednak, by w takich momentach sięgać po silne środki i leki poprawiające nastrój. Z mojej praktyki wynika, że w sytuacji, o której mowa, wystarczające, skuteczne i bardzo pomocne powinny się okazać dobrze dobrane suplementy diety.
Korzystnie na nastrój i na – nazwijmy to tak – "rozświetlenie horyzontu" wpływa witamina B8 (czyli inozytol), witamina B6 oraz magnez. Dobry i niedający żadnych skutków ubocznych jest także szafran. To dlatego w wielu krajach azjatyckich bardzo popularna jest herbata z jego dodatkiem. Jest ona często podawana przechodniom przez sprytnych sprzedawców na bazarach. Po jej wypiciu potencjalny klient czuje się zadowolony i zrelaksowany. By zminimalizować dolegliwości dnia codziennego po powrocie z wakacji, warto więc sięgnąć również po preparaty z szafranem. Rezultat powinniśmy dostrzec już po kilku dniach.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy lek. med. Marka Prusakowskiego, specjalistę chorób wewnętrznych i zakaźnych.
– Nie ma diety cud. Diety selektywne, owszem, przynoszą rezultaty, ale są one krótkotrwałe. Na przykład jedząc jedynie warzywa, chudniemy, ale nie dzięki pozbyciu się tłuszczu, ale dzięki eliminacji wody z organizmu. Stąd nieuchronny efekt jo-jo. Z kolei wykluczanie z diety pieczywa i makaronów, bo tuczą, prowadzi do niedoboru wielu niezbędnych organizmowi składników, na przykład witaminy B.
Oto kilka rad, co uczynić, by efektywnie, trwale i co najważniejsze bezpiecznie zrzucić kilka kilogramów. Po pierwsze należy jeść często, ale zdecydowanie skromniej. Trzy główne obfite posiłki rozsądniej jest podzielić na pięć mniejszych. Muszą być one bogate białka, tłuszcze i węglowodany. Wśród tłuszczów powinny dominować te nienasycone. Zamiast cukru rafinowanego lepiej używać miodu bądź cukru z brzozy. Trzeba też zmniejszyć ilość spożywanej soli. Pieczywo i makarony należy wybierać wyłącznie te pełnoziarniste oraz ograniczyć produkty smażone, sosy i majonez.
Pomocny w utracie wagi jest wysiłek fizyczny oraz suplementy diety, które wspomagają nasze wysiłki mające prowadzić do wyeliminowania nadliczbowych kilogramów – ale wyłącznie te z pewnego źródła i stosowane zgodnie z zaleceniami producenta.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy dr. n. med. Janusza Zdzitowieckiego, chirurga plastycznego.
– Nadeszła wiosna, warto więc pomyśleć o swojej skórze i włosach po wielu tygodniach spędzonych w suchych i klimatyzowanych pomieszczeniach.
Skóra po zimie, pokryta grubą warstwą zrogowaciałego naskórka, jest bardzo sucha. Warto sięgnąć po kosmetyki peelingujące, i to zarówno do ciała, jak i do twarzy. Kilkakrotny peeling cery usunie nadmiar naskórka i otworzy pory, aby wiosenne słońce uzyskało lepszy dostęp do skóry. Peeling można wykonać w gabinecie lekarskim czy salonie kosmetycznym, ale doskonałe są również peelingi wykonywane samodzielnie w domu z wykorzystaniem preparatów złuszczających.
Włosy chronione przez czapki także wymagają pomocy. Są przesuszone i łamliwe. Po każdym myciu włosów nakładajmy odżywkę regenerującą. No i koniecznie pamiętajmy o uzupełnieniu witamin, w tym głównie antyoksydantów, doustnie, w postaci suplementów diety, bo nie może być zdrowej skóry bez silnego, zdrowego organizmu. Każdy w szerokiej ofercie rynkowej znajdzie coś dla siebie. I nie zapominajmy o zdrowej, bogatej w warzywa i owoce diecie oraz o codziennym spacerze na świeżym powietrzu. Tak przygotowani, czekajmy na nadejście lata!
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy lek. med. Marka Prusakowskiego, internistę i specjalistę od chorób zakaźnych.
– Czas, który dzieli nas od wiosny, zdecydowanie sprzyja depresji. Ale na szczęście w medycynie istnieją dwie najważniejsze zasady, które mogą nam pomóc. Pierwsza mówi, że mądrzej jest zapobiegać, niż leczyć. A druga przypomina, że na profilaktykę nigdy nie jest za późno. Zgodnie z nimi czyńmy więc wszystko, by do depresji nie dopuścić, a im szybciej podejmiemy stosowne działania, tym łatwiej będzie o sukces. By nie pozostać gołosłownym, podam garść praktycznych porad, jak zapobiec depresji i – co z tym związane – konieczności podjęcia leczenia farmakologicznego.
Przede wszystkim korzystajmy z energii słonecznej i gdy tylko pojawią się pierwsze promyki słońca, wychodźmy na spacer (oczywiście odpowiednio do temperatury odziani). Spacerujmy też i w pochmurne dni. Ruch przygotuje nas bowiem do większej, związanej z nadchodzącym wreszcie latem aktywności fizycznej. Zadbajmy także o to, by w pomieszczeniach, w których przebywamy, było właściwe oświetlenie. Dostarczmy swemu organizmowi substancji życia – witamin. Niekoniecznie kupując drogie i mało zdrowe nowalijki. Przecież dzisiaj o zdrowe owoce z całego świata nietrudno. Możemy też wspomagać się sokami – pamiętajmy tylko, by były naturalne, bez konserwantów i niedosładzane. Warto też sięgnąć po suplementy diety, których nazw, jako lekarzowi, wymienić mi nie wolno, ale które bez problemu wskaże życzliwy farmaceuta zapytany o coś naturalnego przeciw depresji.
To pytanie w listach i mailach od Czytelników powtarza się bardzo często.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy doktora n. med. Janusza Szelugę.
- Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie prowadzenia terapii bez możliwości sięgnięcia po suplementy diety. To od nich należy zaczynać kurację, a dopiero gdy ich podanie nie daje rezultatu, przechodzić do środków bardziej radykalnych. Przede wszystkim mam na myśli preparaty z szafranem, witaminą B6 i inozytolem, czyli witaminą B8, bo te substancje bardzo korzystnie działają na nastrój. Podczas moich wypraw do Indii po wielokroć miałem okazję obserwować kupców siedzących przed swoimi sklepami i pijących herbatę z szafranem. Ich twarze promieniały zadowoleniem i radością.
- Dlaczego więc w niektórych mediach co jakiś czas pojawiają się opinie starające się podważyć zasadność przyjmowania suplementów diety?
- Niestety, w oczach wielu lekarzy nadal uznanie znajdują tylko te preparaty, które są czystą chemią. Powinniśmy się jednak kierować zdrowym rozsądkiem, którego naczelną zasadą jest prawda, że substancje pochodzenia naturalnego działają na nasze organizmy w sposób bardziej subtelny i harmonijny. Należy też pamiętać, iż często niekorzystne opinie na temat suplementów diety mają podłoże czysto materialne, zgodnie z zasadą, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. O pieniądze koncernów farmaceutycznych, rzecz jasna.
To pytanie w listach i w mailach od czytelników powtarza się najczęściej.
O odpowiedź tym razem poprosiliśmy lekarza med. Helenę Hajdugę.
– Dolegliwości kostno-stawowe nasilają się jesienią, zimą i wczesną wiosną, a więc wtedy, kiedy pojawiają się huśtawki temperatur i ciśnienia oraz duża wilgotność powietrza. Najczęściej źródłem bolesnych dolegliwości są stawy kolanowe i biodrowe, a ważnym czynnikiem pogarszającym stan pacjentów jest nadmierny ciężar ciała. Dużym problemem jest nasilające się z wiekiem zużycie chrząstki stawowej, przez co stawy pozbawione "smaru" zaczynają się deformować i pobolewać. Z moich obserwacji wynika, że w takich przypadkach bardzo dobrze sprawdzają się naturalne suplementy diety mające w swoim składzie wszystko to, co stawom jest potrzebne: witaminę C, natywny, czyli naturalny kolagen, glukozaminę, chondroitynę i wyciąg z kadzidłowca indyjskiego (Boswellia serrata). Pożyteczne są też preparaty z vilcacorą i chrząstką rekina. Jeżeli do tego dołożymy jeszcze troskę o prawidłową wagę (gdy masa ciała spada, stawy nóg i kręgosłupa zostają odciążone i ból łagodnieje lub znika) oraz o właściwą postawę ciała i ruch – problemy ze stawami powinny być o wiele mniejsze. Warto o tym pamiętać, bo jesień już zagląda do okien.
To pytanie w listach i w mailach od czytelników powtarza się najczęściej.
O odpowiedź na nie poprosiliśmy tym razem lekarza med. Janusza Zdzitowieckiego.
– Borelioza, zwana także krętkowicą z Lyme, jest jedną z bakteryjnych chorób zakaźnych, którą przenoszą kleszcze. Liczba zachorowań stale rośnie, a w niektórych regionach geograficznych świata mówi się już niemalże o epidemii. O boreliozie wciąż wiemy za mało, dlatego też leczenie według klasycznej medycyny akademickiej jest coraz częściej uzupełniane preparatami ziołowymi i suplementami, o których dobroczynnym wpływie pojawia się coraz więcej doniesień. W leczeniu uzupełniającym stosuje się m.in. preparaty z vilcacory. W Internecie można znaleźć pozytywne opinie dotyczące również stosowania resweratrolu w uzupełniającym leczeniu boreliozy. Szkoda, że tak mało jest badań naukowych, które potwierdziłyby dobroczynny wpływ tych preparatów na proces zdrowienia po zakażeniu i leczeniu antybiotykami. Jednak w wielu krajach zachodnich na oddziałach leczących boreliozę zezwala się na równoległe stosowanie leczenia antybiotykami i produktami ziołowymi, oczywiście ściśle pod kontrolą lekarza. W medycynie ajurwedyjskiej wywodzącej się z Indii terapia polega tylko na podawaniu ziół i stosowaniu odpowiedniej diety. W literaturze dotyczącej medycyny naturalnej opisano kilkanaście ziół i mieszanek preparatów opartych na naturalnych surowcach, które są stosowane uzupełniająco w leczeniu boreliozy. Są to m.in. żeń-szeń syberyjski, olej z oregano czy chiński traganek. Przed sięgnięciem po preparaty ziołowe należy skonsultować się z lekarzem, który zdiagnozował u nas boreliozę i zastosował odpowiednią terapię.
To pytanie w listach i w mailach od Czytelników powtarza się najczęściej.
O odpowiedź na nie poprosiliśmy tym razem lekarza med. Marka Prusakowskiego, internistę i specjalistę chorób zakaźnych.
– W żadnym wypadku – pod warunkiem, że są stosowane zgodnie ze wskazaniami oraz w zalecanych dawkach.
Powiem więcej – jako specjalista chorób zakaźnych uważam, że niektóre suplementy brać trzeba, i to koniecznie! A które? Chociażby probiotyki i prebiotyki, zwłaszcza w trakcie antybiotykoterapii. Często my, lekarze, zapominamy o tym, że podczas podawania antybiotyku należy chronić swoistą florę jelitową pacjenta, podając właśnie wspomniane preparaty. Zapominamy o tym i w efekcie, zamiast pomóc pacjentowi, szkodzimy mu. W najlepszym razie – wywołując u niego banalną biegunkę, a w poważniejszych przypadkach – doprowadzając do biegunki w wyniku zakażenia jelita bakterią Clostridium difficile. Chory wymaga wówczas terapii i bardzo często trafia do szpitala.
Dla porządku dodam, że probiotyki to preparaty zawierające żywe kultury bakterii usprawniających funkcje jelita, prebiotyki zaś to suplementy z naturalnymi substancjami bądź wyciągami roślinnymi, wspierającymi układ odpornościowy człowieka oraz ułatwiającymi rozwój bakterii probiotycznych.
To pytanie w listach i w mailach od Czytelników powtarza się najczęściej.
O odpowiedź na nie poprosiliśmy doktora n. med. Janusza Zdzitowieckiego, specjalistę chirurgii plastycznej z Sopockiej Fabryki Urody.
– Współczesna przetworzona żywność jest przesycona środkami konserwującymi, pestycydami, a mięso i ryby hodowlane mogą zawierać również syntetyczny hormon wzrostu. Stopień przetworzenia żywności jest już tak duży, że zawiera ona zbyt mało pożytecznych substancji o działaniu ochronnym oraz witamin. Z pomocą przychodzą suplementy diety, które pomagają uzupełnić ich niedobory, a w wybranych schorzeniach stanowią dodatkową formę leczenia. Doskonałym przykładem jest tu preparat A-Z CandiSTOP, który ułatwia przywrócenie prawidłowej flory bakteryjnej jelit po antybiotykoterapii. Warte uwagi są także suplementy zawierające chondroitynę i glukozaminę – substancje wchodzące w skład chrząstek stawowych. Regularne zażywanie tych substancji sprzyja odnowie chrząstek i zmniejsza dolegliwości bólowe u osób z uszkodzonymi stawami. Glukozaminę i chondroitynę znajdziemy w rodzinie preparatów Artro Protect.
Można przytaczać wiele przykładów dobroczynnego wpływu poszczególnych suplementów na nasze zdrowie. Pamiętajmy jednak, że zanim po nie sięgniemy, warto poczytać o ich działaniu oraz przeciwwskazaniach do ich stosowania w prozdrowotnych czasopismach, na przykład w "Żyj Długo". Zawsze dobrze jest też zasięgnąć opinii lekarza rodzinnego.
W grudniu 2013 roku na jednym z portali internetowych ukazał się artykuł pt. "Bierzesz suplementy diety? Marnujesz pieniądze". Jak piszą jego autorzy – z najnowszych badań ma ponoć wynikać, że suplementy diety w ogóle nie działają... Otrzymaliśmy wiele telefonów i maili w tej sprawie. Zdezorientowani Czytelnicy pytają, o co chodzi w tym artykule i jak jest naprawdę.
O odpowiedź poprosiliśmy doktora n. med. Janusza Szelugę – internistę, psychiatrę oraz specjalistę medycyny morskiej i tropikalnej.
– Nie owijajmy w bawełnę: jak zawsze – gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Moim zdaniem takie artykuły są elementem walki firm farmaceutycznych z tymi, które produkują suplementy diety. Chodzi o stworzenie wrażenia, że suplementy są do niczego, a pomóc mogą tylko leki.
Tymczasem już dawno badania naukowe potwierdziły skuteczność działania wielu suplementów i zasadność ich stosowania. Przyjmowanie suplementów pomaga bowiem w utrzymaniu organizmu w dobrej kondycji. Jest taka zasada, która się sprawdza: kto przyjmuje suplementy, ten z reguły nie choruje.
Ja sam od lat stosuję suplementy diety. Polecam je także swoim pacjentom. A nad tym, by wszystko w dziedzinie suplementów diety odbywało się lege artis, czuwa międzynarodowa organizacja – EFSA.