Rośliny lecznicze i COVID-19

Co wiemy w połowie drogi?

Pandemia spuściła nieco z tonu, ale na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Nawet jeśli szczepienia przyniosą nadspodziewanie dobry efekt, koronawirus w takim czy innym wariancie będzie do nas powracał – w najlepszym razie tak, jak co roku pojawia się sezonowa grypa. Ale wcale niewykluczone, że będzie jeszcze gorzej.

Dlatego warto dokonać podsumowania wszystkiego, czego przez miniony rok dowiedzieliśmy się o efektywności stosowania środków naturalnych, zwłaszcza plantas medicinales z Andów i z Amazonii, by chronić się przed wirusem SARS-CoV-2.

Praktyka

Mówi Piotr Małachowski, Polak od lat mieszkający w Peru, twórca niezwykle popularnego videobloga KochamyPeru.pl, a przed laty nasz korespondent w tym kraju:

– Andyjskie i amazońskie rośliny zaprezentowały się z jak najlepszej strony. Widać to jak na dłoni. Dopóki nie zostały włączone w ogólnokrajowy system walki z COVID-19, na froncie walki z pandemią Peru wlokło się w ogonie. Od kiedy to się zmieniło, krok po kroku zaczęły pojawiać się sukcesy. Było to o tyle istotne, że do Kraju Inków długo nie docierały szczepionki. Teraz już trochę ich jest, ale zaszczepiony jest zaledwie 1 procent populacji. To kropla w oceanie potrzeb.

– Na czym polegało włączenie roślin andyjskich i amazońskich na szczeblu krajowym?

– Peruwiański rząd przypomniał sobie o tym, jakim prozdrowotnym potencjałem dysponuje. Uncaria tomentosa, czyli vilcacora, a także muña-muña czy wira–wira zaczęto rozprowadzać na szeroką skalę, szczególnie w najbiedniejszych dzielnicach o największym zagęszczeniu ludności. Ludzie przestali się zarażać w takiej skali jak poprzednio. Wskaźniki śmiertelności najpierw

– Co spowodowało zainteresowanie roślinami andyjskimi i amazońskimi na poziomie rządowym?

– Dużą rolę odegrał dr Felipe Mirez – osoba doskonale znana z łamów „Żyj Długo”, jak i pamięć o prof. Manuelu Fernandezie (też znanym z waszego czasopisma). Dr Mirez przypomniał sobie, że przed laty, w czasie epidemii SARS, prof. Fernandez skierował do peruwiańskiego Ministerstwa Zdrowia memorandum, w którym wskazywał na przydatność głównie vilcacory w podnoszeniu odporności, mającej chronić przed ewentualnym zarażeniem tamtym koronawirusem. Dr Mirez odszukał ten dokument i znów „uderzył” z nim do tego samego ministerstwa. Tym razem – w związku z dramatyczną sytuacją pandemiczną – reakcja władz sanitarnych Peru była inna i zdecydowana. Vilcacorę zaczęto rozprowadzać wśród ludności. Jakie rezultaty przyniosło to po pewnym czasie rezultaty, już mówiłem.

– Ty też włączyłeś się do tej akcji?

– Tak, oczywiście. Od lat wspieram wszystkie przedsięwzięcia, które mają szansę poprawić jakość życia Peruwiańczyków. A prof. Manuela Fernandeza znałem osobiście.

Kwartet: vilcacora, muña-muña, chanca piedra i wira-wira

Zapytany o tę spektakularną akcję dr Felipe Mirez, odpowiada z jakże charakterystyczną dla siebie skromnością:

– Nie mogłem nie powrócić do koncepcji prof. Fernandeza. Tym bardziej że moja prywatna praktyka lekarska w czasie pandemii wykazała znaczną przydatność roślin andyjskich i amazońskich w zmaganiach z COVID-19. W walce tej były dwa poziomy: pierwszy – nie dopuścić, żeby ludzie się zarażali. Czyli – trzeba było podnosić ich odporność. Czym? Głównie vilcacorą i jeżówką, echinaceą. Gdy zaś trzeba było wejść na drugi poziom – kiedy już ktoś zachorował – podawałem działające antywirusowo i antybakteryjnie muña-muña i wira-wira, a także kontynuowałem podawanie vilcacory. Kiedyś już rozmawialiśmy na ten temat. [Patrz: nr 203/2020 „Żyj Długo” – red.] Za radą mojej znajomej dr Leslie Taylor, jeżeli zachodziła taka potrzeba, podawałem jeszcze chanca piedrę, która ma do niedawna niedoceniane wyraźne działanie antywirusowe. Takie zestawienie roślin pozwalało zmniejszać intensywność zakażenia. Wystarczy, że powiem, iż zmarł tylko jeden z moich pacjentów, którymi opiekowałem się z powodu COVID-19, a wielu z nich było osobami w podeszłym wieku.

Badania

Opinie praktyków w dużym stopniu znajdują potwierdzenie w badaniach, które nad roślinami leczniczymi – w tym także andyjskimi i amazońskimi – zaczęto prowadzić w kilku miejscach na świecie.

Vilcacora

Jak łatwo się domyśleć, najbardziej jednoznaczne rezultaty dotyczą Uncarii tomentosa – vilcacory. Z badań naukowców z Kolumbii i Peru (Uniwersytet Antioquia i Uniwersytet San Marcos w Limie) wynika, że wodno-alkoholowy roztwór alkaloidów pochodzących z kory vilcacory w wysokim stopniu zapobiega replikacji wirusa SARS-CoV-2 powodującego COVID-19. Po dwóch dobach w trzech różnych próbach w eksperymencie in vitro zaobserwowano hamowanie namnażania się tego wirusa w skali od 92 do 98 proc., co jest współczynnikiem bardzo wysokim. (Szerzej pisaliśmy na ten temat w 205. numerze „Żyj Długo”, na str. 12.)

– Osobiście nie jestem zaskoczony tym wynikiem – skomentował to prof. dr hab. n. farm. Jerzy Łukasiak, wieloletni badacz vilcacory. – Właściwie spodziewałem się, że w pewnej chwili dojdzie do takich ustaleń, bo od dłuższego czasu w praktyce medycznej, a przede wszystkim w profilaktyce, obserwowaliśmy silne osłonowe działanie wyciągów z Uncarii tomentosa przeciwko COVID-19. Teraz mamy jasność, dlaczego tak się dzieje.

Kurkuma

Badania opublikowane przez naukowców z Uniwersytetu w Bandungu (Indonezja) potwierdzają, że tamtejsza odmiana kurkumy zawierająca ksantorizol może w niektórych wypadkach wpływać hamująco na wystąpienie burzy cytokinowej, czyli nadmiernej reakcji zapalnej organizmu, która często prowadzi do śmierci chorych na COVID-19.

Drzewo chinowe

Chinina, pozyskiwana z drzewa chinowego (patrz: nr 203. ”Żyj Długo”, str. 23–26) i od dawna stosowana w leczeniu malarii, jest punktem wyjścia do otrzymania jej pochodnej – chlorochiny. Z uwagi na znane właściwości antywirusowe i dużą skuteczność w leczeniu dengi – choroby wywoływanej przez wirusa podobnego do SARS-CoV-2, chlorochina znalazła kliniczne zastosowanie w leczeniu COVID-19. Jej przydatność wykazano szczególnie we wczesnej fazie zakażenia. Jak stwierdzono, chlorochina wzmaga produkcję cytokin IFN–alfa hamuje natomiast produkcję cytokin TNF– alfa, a ta kombinacja jest dla organizmu korzystna, bo stymuluje układ odpornościowy pacjenta, ale nie doprowadza do burzy cytokinowej.

Trzeba jednak zaznaczyć, że są badacze, którzy nadal nie rekomendują stosowania chlorochiny w leczeniu COVID-19, a jeśli już – to tylko w zestawieniu z antybiotykiem: azytromycyną.

Echinacea

Jeżówka (Echinacea) o od dawna znanych właściwościach antywirusowych (np. zdolności do skutecznego hamowania rozwoju wirusa Herpes simplex) również była badana pod kątem przydatności w zwalczaniu pandemii koronawirusa. Analizy laboratoryjne potwierdziły jej immunomodulujące właściwości, a więc możliwość wykorzystania jej w celu podnoszenia odporności organizmu i opóźniania albo wręcz eliminacji zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Stwierdzono też jej moderujący wpływ na burzę cytokinową. Wszystkie badania prowadzono in vitro.

Prof. dr hab. n. farm. Jerzy Łukasiak: – Wyniki badań na temat jeżówki sugerują, że jest duży sens jej łączenia z Uncaria tomentosa – vilcacorą, czego zwolennikiem byłem od bardzo dawna.

Zebrał: Roman Warszewski