Vilcacora latem? Jak najbardziej!

Zprof. dr hab. n. farm. Jerzym Łukasiakiem rozmawia Wit Romanowski

– Przyjmowanie vilcacory kojarzy mi się głównie z okresem jesiennym i zimowym, gdy organizm jest narażony na inwazję różnych patogenów, głównie wirusów. Teraz natomiast słyszę, że równie ważnym czasem na aplikowanie sobie vilcacory może być lato. Powiem szczerze – nieco mnie to dziwi.

Jestem w stanie to zrozumieć i zaraz postaram się wyjaśnić wszystkie wątpliwości. A dla niecierpliwych powiem krótko: co najmniej profilaktyczne przyjmowanie vilcacory latem jest, moim zdaniem, jak najbardziej uzasadnione.

Najpierw jednak chciałbym opowiedzieć o tym, co – także w kontekście vilcacory – ostatnio mnie spotkało. Otóż wielokrotnie na łamach „Żyj Długo” prowadziliśmy rozważania na temat tego, dlaczego vilcacora w tak unikatowy sposób oddziałuje na układ odpornościowy. Po wielokroć wysuwałem tezę, iż – według mnie – Uncaria tomentosa zawdzięcza tę swoją zdolność głównie drganiom, w które jej cząsteczki są wprawiane dzięki interakcji, w jaką wchodzą ze sobą elektrony krążące po wydłużonych eliptycznych orbitach. Owe wibracje, drogą rezonansu, miały być przenoszone na poszczególne ruchome składniki układu immunologicznego, co z kolei miało je pobudzać do wzmożonej ruchliwości, a przez to aktywności.

Były to rozważania czysto teoretyczne. Ostatnio jednak miałem okazję obserwować cząsteczki alkaloidów pentacyklicznych – z punktu widzenia immunologii najważniejszych składników vilcacory – pod silnym mikroskopem elektronowym. I co się okazało? Proszę sobie wyobrazić, że moje czysto teoretyczne przypuszczenia potwierdziły się w stu procentach! Cząsteczki alkaloidów pentacyklicznych rzeczywiście wibrowały w zauważalny sposób, a owe drgania wynikały ze specyficznego rozłożenia elektronów, które w trakcie ruchu po orbitach w niepowtarzalny sposób ze sobą interferowały. Rezultatem były drgania, którymi taka cząsteczka była w stanie „zarazić” swoje najbliższe otoczenie – w tym także poszczególne składniki układu odpornościowego, gdyby znalazła się w organizmie.

- Domyślam się, że zaobserwowanie tego na ekranie mikroskopu elektronowego było niezwykle ekscytującym przeżyciem.

– O tak. Dla badacza to coś naprawdę niepowtarzalnego. Coś, co w życiu zdarza się bardzo rzadko. A tu właśnie coś takiego miało miejsce.

- Gratuluję! To, o czym mówi pan profesor, w znakomity sposób pokazuje, że wytrawny uczony jest w stanie trafnie przewidzieć wiele rzeczy, posługując się tylko własnym umysłem.

- Otóż to. Właśnie taki fakt, jak ten, o którym mówię, czyni z mojego zawodu coś naprawdę wzniosłego i wspaniałego. Myślę, że w tamtej chwili, gdy na własne oczy zaobserwowałem drgania, które przewidywałem czysto teoretycznie, poczułem się tak jak Archimedes, gdy wykrzyknął „eureka”!

- Jednocześnie w znakomity sposób uwiarygodnia to wiele innych stwierdzeń, które padają z ust pana profesora na temat plantas medicinales i vilcacory.

- Teraz, po tym przydługim, a dla mnie tak emocjonalnym wstępie, możemy przejść do meritum: do zagadnienia przydatności vilcacory latem...

Rzecz w tym, że żyjemy w świecie, który zmienia się niezwykle dynamicznie. Coraz wyraźniej doświadczamy tego, co powszechnie nazywane jest zmianą klimatu. A ocieplenie niesie z sobą konsekwencje, które w bardzo wyraźny sposób wpływają na nasze zdrowie. Niespodziewanie jesteśmy konfrontowani ze zjawiskami, których do tej pory albo nie było wcale, albo zdarzały się niezwykle rzadko. To, co kiedyś stanowiło wyjątek od reguły, obecnie coraz częściej staje się normą.

- Co ma pan profesor na myśli?

– Ocieplenie niesie ze sobą wiele częstych i bardzo głębokich zmian temperatury. Upał często przechodzi teraz w chłód, a ulewy w suszę. Raz mamy bardzo wilgotną pogodę, kiedy indziej panuje dokuczliwy upał. Szczególnie często doświadczamy tego latem, bo więcej czasu spędzamy w plenerze; taka jest specyfika tej pory roku. To natomiast wystawia organizm na wiele kontrastujących ze sobą zjawisk, do których ten nie jest przygotowany. W związku z tym, latem, całkiem niespodziewanie, mamy do czynienia z pojawianiem się w organizmie wielu stanów zapalnych. W stawach, w układzie kostnym, w układzie oddechowym – w gardle lub płucach. Także w układzie trawiennym. Dochodzi również do nasilenia się wielu alergii i schorzeń autoimmunologicznych.

- Antyzapalne działanie vilcacory jest jednym z pierwszych, na które zwrócono uwagę...

– W klasycznym eksperymencie Piscoi z roku 2001, o którym już kiedyś mówiłem na łamach „Żyj Długo”, wzięło udział 45 pacjentów skarżących się na chorobę zwyrodnieniową stawów. Przez blisko miesiąc trzydziestu z nich podawano wyciąg z vilcacory, a piętnaście osób przyjmowało placebo. U pacjentów, którzy otrzymywali liofilizowany wyciąg z surowca Uncaria tomentosa, zaobserwowano znaczącą poprawę: zmniejszył się obrzęk wokół stawów, a ból – niekiedy bardzo dokuczliwy – uległ znacznemu złagodzeniu.

Eksperyment ten później wielokrotnie powtarzano, a rezultaty były takie same i nie pozostawiały wątpliwości. Efektem jest to, że na liście oświadczeń zdrowotnych EFSA – Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności – pojawił się zapis mówiący, że Uncaria tomentosa (czyli vilcacora) pomaga w utrzymaniu prawidłowego stanu stawów.

Pełna treść artykułu w najnowszym wydaniu "Żyj Długo".