Przeżyć święta i... nie zwariować

Święta Bożego Narodzenia to najpiękniejszy okres w całym roku. Pragniemy przeżyć je w rodzinnej, ciepłej atmosferze i dzielić się dobrem ze światem. Mimo to, dlaczego tak często oddychamy z ulgą, gdy tylko się skończą?

Obchodzenie świąt jest niezwykle silnie związane z naszą kulturą i tradycją. Prawie każdy przystraja świąteczne drzewko, piecze pierniki i przygotowuje uroczystą wieczerzę. Marzymy, że gdy tylko pojawi się pierwsza gwiazdka, usiądziemy z rodziną przy wspólnym stole, wzruszeni złożymy sobie życzenia, a potem szczęśliwi będziemy rozmawiać do późnej nocy. W końcu to magiczny, wyjątkowy czas. Moment, w którym nawet skąpcy dzielą się swoim majątkiem, zwierzęta mówią ludzkim głosem, a serca z lodu topnieją... I tak jest w bajkach, filmach czy reklamach.

A w rzeczywistości?

Różnie z tym bywa. Zwłaszcza w wymiarze relacji międzyludzkich. Zazwyczaj nie potrafimy wybaczyć sobie dawnych nieporozumień i już w Wigilię zaczynamy spory, po których mamy siebie serdecznie dosyć. I choć podczas świąt takie konflikty bolą nas szczególnie mocno, często nie potrafimy ich uniknąć.

Dlaczego?

Główną przyczyną jest świąteczny stres i przekonanie, że „święta muszą być idealne”. Myjemy więc okna, szorujemy podłogi, przygotowujemy obowiązkowe dwanaście potraw, a do tego jeszcze trzeba przystroić choinkę, zapakować prezenty... Sami narzucamy sobie kolejne obowiązki, by wszystko było tak, jak powinno. Zamiast cieszyć się z przygotowań, czujemy zmęczenie i narastającą frustrację, zwłaszcza gdy w przygotowaniach tych jesteśmy osamotnieni. Kiedy ktoś zaczyna krytykować nasze podejście – wybuchamy. „Bo przecież ja się tak staram, a Ty nie dość, że nie pomagasz, to jeszcze tego nie doceniasz!”. I nagle cały plan na cudowne święta spala na panewce. Bo na stole zaczyna stygnąć ten starannie przygotowany karp i nikt nie ma już na niego ochoty.

Po drugiej stronie barykady

Są też tacy, którzy uważają, że święta nie są niczym nadzwyczajnym, albo wręcz są zupełnie niepotrzebne (mawiają czasem „to tylko wymuszone uśmiechy i komercja”). Nie mają zamiaru godzić się z wujkiem Józkiem, z którym pokłócili się jeszcze w wakacje, bo przecież święta to żadna okazja. Manifestują swoje niezadowolenie na każdym kroku, pukają się w głowę patrząc na przedświąteczną krzątaninę i myślą tylko o tym, żeby wszyscy dali im spokój, by mogli w samotności pooglądać telewizję. Tylko nie zauważają, że mama w kącie ociera łzę, a dziadek siedzi zgarbiony i już od pół godziny trzęsącymi się ze zdenerwowania rękoma maltretuje kawałek sernika z rodzynkami.

Rodzinne spotkania

W zależności od panujących zwyczajów, zasiadamy w mniejszym lub większym gronie do wigilijnej kolacji. I często... zaczynamy się czuć nieswojo. Bo niby się lubimy, ale... W zasadzie potrafimy rozmawiać z każdym z osobna, ale wspólnie? Jaki temat poruszyć? I pół biedy, jeśli wszyscy ponarzekają na zdrowie, czy powspominają „stare, dobre czasy”. Gorzej, gdy stryjek Marek zacznie politykować. Albo ciotka Marysia, którą w zasadzie widzicie tylko ten jeden raz w roku, kąśliwie zapyta: „To co, znajdziesz już sobie tego męża czy nie? Zaraz zostaniesz starą panną...”.

Więcej luzu i tolerancji

Ile osób przy wspólnym stole, tyle różnych sposobów na świętowanie. Jedyne, co możemy zrobić, to nieco odpuścić – zarówno sobie, jak i najbliższym. Odetchnąć głęboko i po prostu dobrze wykorzystać te kilka dni. Zastanowić się, co tak naprawdę znaczą dla nas idealne święta. Może to po prostu miłe spędzenie czasu wśród osób, z którymi czasem tak rzadko mamy okazję porozmawiać? Czy kolacja będzie mniej ważna, jeśli usiądziemy do stołu w swetrze zamiast w śnieżnobiałej koszuli? Albo czy coś się stanie, jeśli potraw będzie „tylko” jedenaście?

Gdy natomiast nie przepadamy za świętami, to czy nie możemy choć na te kilka godzin zacisnąć zębów i spróbować pomyśleć o tych, którzy przeżywają je zupełnie inaczej niż my – w bardziej uduchowiony, podniosły sposób? Czy to coś złego? Czy naprawdę tak wielkim wysiłkiem jest wyzbyć się uprzedzeń, przytulić bliskich i uśmiechać się przez kilka godzin?

Niestety, życie to nie film z wiecznie uśmiechniętymi, perfekcyjnymi bohaterami. Ale jeżeli mimo odmiennych oczekiwań uda nam się pójść na kompromis i spotkać w pół drogi, wówczas każde święta na swój sposób będą wyjątkowe. I staną się spokojnym, rodzinnym czasem odpoczynku.

Emilia Dominiak
Pełna treść artykułu w najnowszym wydaniu "Żyj Długo".